niedziela, 10 lutego 2013

Orientalny peeling do ciała z glinką marokańską.


Jakiś czas temu wspominałam Wam, że razem z prenumeratą magazynu E!Stilo (który zresztą bardzo lubię czytać) otrzymałam dwa produkty francuskiej firmy Yves Rocher (tu).
Dziś chciałabym napisać kilka słów o jednym z nich, a mianowicie o Orientalnym peelingu do ciała z glinką marokańską Tradition de Hamman.




Na stronie Yves Rocher znajdziemy następujący opis kosmetyku:

„Peeling o działaniu złuszczającym, zawiera glinkę marokańską, puder z orzechów z drzewa arganowego i pestek moreli, olejek arganowy bio oraz wodę różaną.
Pozostawia na skórze orientalny, ciepły, otulający zapach. Skóra jest dokładnie oczyszczona i aksamitnie gładka.

Stosowanie: nałóż peeling na wilgotną skórę i wmasuj go lekkimi, okrężnymi ruchami. Następnie dokładnie spłucz.

Sekret roślin:drogocenne właściwości olejku arganowego sprawiły, że został nazwany Złotem Maroko”. Drzewo arganowe jest niezwykle cennym i rzadkim gatunkiem, występuje jedynie w południowo- zachodniej części Maroko, pomiędzy Agadirem, Marakeszem i Essaouria.
Orzechy z drzewa arganowego kryją prawdziwy skarb: olejek arganowy, zwany „płynnym złotem Maroko”.
 
Olejek arganowy wykorzystany w serii Tradition de Hammam jest w 100 % biologiczny, bez pestycydów i niemodyfikowany genetycznie. Olejek arganowy extra-vierge jest uzyskiwany
tradycyjną metodą w procesie tłoczenia owoców tuż po ich zbiorze.”

SKŁAD:



Peeling zamknięty jest w plastikowym słoiczku z metalową zakrętką. Całość utrzymana w kolorze brązu, prezentuje się bardzo elegancko.
Konsystencja jest dość rzadka co troszkę utrudnia nałożenie go na ciało. Zapach jest faktycznie orientalny, nie nachalny, nawet przyjemny.

Kolor peelingu, jak w przypadku opakowania, jest brązowy. Posiada małe drobinki, które delikatnie złuszczają nasze ciało. Skóra po jego zastosowaniu jest gładka i gotowa na przyjęcie balsamu. 




Całkiem fajny kosmetyk, jednak zdecydowanie wolę scrub P&R lub peeling ujędrniający P&R do codziennego stosowania (który lubię używać latem). Mój mąż również woli scrub P&R i z niecierpliwością czeka, aż kupię go ponownie :)


Cena peelingu: 67,00 zł za 150 ml.



14 komentarzy:

  1. Miałam go, także stwierdzam, że lepszy jest ten od Pat&Rub.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale się zgrałyśmy, ja dzisiaj pisałam o olejku pod prysznic i balsamie z tej serii, a na peeling się nie skuszę, uważam, że nawet w częstych promocjach jet za drogi, zwłaszcza za taką objętość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaraz skoczę do Ciebie poczytać :) to prawda, cena nie jest adekwatna do objętości

      Usuń
  3. Też uważam, że jest drogi i na dodatek "napakowany" parabenami. Zdecydowanie wolałabym kupić peeling od Pat&Rub.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. które są dozwolone w unii europejskiej i nie uznawane za szkodliwe,hehe,ech wy znawczynie składów kosmetyków

      Usuń
    2. P&R są świetne i mają bardzo dużą objętość, uwielbiam je i chyba już nic ich nie przebije :)

      Usuń
  4. Hehe, Twój mąż się peelinguje? Kurczę, muszę mojego też bardziej wkręcić w kosmetyki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, przeważnie łokcie i kolana, czasami stópki :) a zaczęło się właśnie od scrub-u P&R, który również podjadał :)

      Usuń
  5. Chociaż nie lubię glinek, jestem zaintrygowana... Podoba mi się i to bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku tego peelingu glinka bardzo dobrze się komponuje :)

      Usuń
  6. Znam ten kosmetyk. Zapach mnie zachwyca. Szkoda tylko, że YR nie myśłi o lepszych składach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie wygląda ale skład ma nie do końca ciekawy...

    OdpowiedzUsuń
  8. wygląda apetycznie :P ale rzadko kupuję coś w YR.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Wszystkie są dla mnie niezmiernie ważne.

Jednak komentarze obraźliwe, nieetyczne i naruszające zasady dobrego wychowania będą usuwane.