Nie wiem czy pamiętacie jak
pisałam o różanym błyszczyku P&R (dla przypomnienia tu). Nie byłam z niego
do końca zadowolona. Więc czemu w mojej kosmetyczce znalazł się kolejny? A więc
dostałam go w gratisie do zamówienia powyżej jakiejś kwoty (nie pamiętam
jakiej). Tym razem trafił mi się błyszczyk pomarańczowy. Czy wywarł na mnie
lepsze wrażenie niż różany?
Na stronie producenta znajdziemy
taki oto opis:
„Nawilżający
Błyszczyk Pomarańczowy z linii kosmetyków naturalnych PAT&RUB
LIPS
100% natury tak ważne na ustach!
Naturalnie pielęgnuje i chroni usta. Działa
nawilżająco i kojąco. Dodaje blasku i rozświetla.
Pielęgnacyjny błyszczyk sprawi, że usta będą
nawilżone, odżywione i gładkie. Aromat, pochodzący z naturalnych maseł i
olejków eterycznych, urzeka i poprawia nastrój.
Kolor błyszczyk zawdzięcza
naturalnym pigmentom. Aromat nadaje olejek pomarańczowy.
Kompozycja:
- olej winogronowy*
- olej rycynowy*
- wosk carnauba*
- olej migdałowy*
- masło pomarańczowe*
- olej jojoba*
- naturalny złoty pigment*
- olejek pomarańczowy*
*surowce naturalne i z eko
certyfikatem
INCI:
Ricinus Communis Seed Oil, Hydrogenated Castor Oil, Copernica Cerifera (Carnauba) Wax, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet
Almond) Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange)
Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange)
Peel Wax, Hydrogenated Vegetable Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Hydrogenated Olive Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed
Oil, Mica, Titanium Dioxide, CI 77891, Iron Oxide, CI 77491, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Linalool, Limonene, Citronellol, Citral”
Błyszczyk zapakowany jest w
plastikowej tubce ze ściętym końcem, dzięki czemu dobrze się go rozprowadza na
ustach (choć chyba osobiście wolę błyszczyki z „patyczkiem”). Konsystencja dość
gęsta. Kolor jak i zapach – pomarańczowe. Błyszczyk jest też bardzo wydajny.
tutaj w kadr weszła mi niuńka mojej córci :) |
Muszę przyznać, że jestem z niego
dużo bardziej zadowolona niż z różanego. Oczywiście bardzo dobrze nawilża i
odżywia usta. Posiada też maleńkie drobinki, które rozświetlają usta
(próbowałam uchwycić to na ustach, ale marny był wynik) i chyba dzięki nim
wydaje się, że dłużej utrzymuje się na ustach. Zapach też ładny. Chociaż póki
co błyszczyk z Lily Lolo jest moim nr 1.
Cena: 45,00 zł – jednak
sprawdźcie, bo chyba jest on właśnie w promocji.
jakoś nie przepadam za błyszczykami ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na rozdanie :)
dziękuję zajrzę :)
Usuńładny kolorek tego błyszczyku
OdpowiedzUsuńna ustach raczej transparentny, ale z ładnym połyskiem
UsuńJeszcze nigdy nie używałam błyszczyków, zawsze pomadki.
OdpowiedzUsuńA na zdjęciu i tak najpiękniej wyszła ta kudłata mordka :)
A ja odwrotnie, pomadek nie za to same błyszczyki.
UsuńMorda się wepchała, ale jak chce żeby zapozowała to nic z tego :)
Sporo kosztuje! Ale przynajmniej jest wydajny :)
OdpowiedzUsuńTak to prawda i to jak większość ich kosmetyków :)
UsuńPsina bardzo zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o nawilżenie to ja chyba jednak wolę pomadki w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńA psinka przesłodka :)
Taki z drobinkami na pewno przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuń