Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balsam do ust. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balsam do ust. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 marca 2013

Figs&Rouge



Jakiś czas temu zdobyłam jedną z nagród w rozdaniu u EKOcentryczki, dziś chciałabym Wam opowiedzieć o jednym z dwóch kosmetyków, które dostałam, a mianowicie o Balsamie do Ust Figs&Rouge – Pnąca Róża.




Na stronach sklepów internetowych, gdzie można dostać balsam, opisany jest on następująco:

„Różany balsam Figs & Rouge to organiczna bomba nawilżająca. Dzięki najwyższej jakości składnikom - organicznym olejom, masłu shea oraz olejkom eterycznym pełnym polifenoli i antyoksydantów - głęboko nawilża i odżywia usta. Wybrany przez magazyn Natural Health najlepszym balsamem do ust w 2009 roku. Doskonałe połączenie stylu i jakości.

Składniki: Helianthus annuus (Sunflower) Seed Oil, Butyrospermum Parki (Shea Butter), Cera alba, Rosa canina Fruit Oil, Calendula officinalis Flower Extract, Pelargonium graveolens Flower Oil, Citral*, Geraniol*, Citronellol*, Limonene*, Linalool* (pozyskiwane w sposób ekologiczny)
*naturalny składnik występujący w olejkach eterycznych”

Balsam dostępny jest w wielu sklepach internetowych i w wielu wersjach zapachowych. Dużo dobrego czytałam o balsamach Figs&Rouge, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze, żeby go kupić, teraz na pewno się to zmieni.




Balsam zamknięty jest w małym, metalowym pudełeczku, które mnie naprawdę urzekło :) Konsystencję i kolor ma podobną do wazeliny, bardzo dobrze się go rozprowadza. Zapach różany, przypadł mi do gustu :)




Mazidełka używam codziennie, troszkę od ponad miesiąca i muszę powiedzieć, że jest rewelacyjne. Bardzo dobrze nawilża i odżywia usta i utrzymuje je w takim stanie dość długo. Jednocześnie nie skleja ust, nie mam wrażenia, że jest go za dużo, nie przeszkadza mi nawet to, że smaruje się go paluchem. Miałam to szczęście, że wypróbowałam go jeszcze zimą i naprawdę chroni usta przed mrozem. Ani razu nie miałam popękanych.
Na pewno kupię sobie kolejny balsam Fig&Rouge, z chęcią wypróbuję też inny zapach.

Ceny balsamów wahają się od 17 zł do 28 zł (zależy od sklepu i nuty zapachowej).





czwartek, 29 listopada 2012

Balsamiki od Smykusmyka :)



Jak zapewne pamiętacie jakiś czas temu dostałam kilka rzeczy u Patrycji autorki bloga Kosmetyka Smykusmyka (tu). Chciałam wypróbować tych małych własnoręcznie zrobionych cudeniek.


Oto co zamówiłam:
Balsam do ciała motylek o zapachu waniliowym




Balsam do ciała babeczka o zapachu czekoladowym



Balsam do ust pomarańczowy



Balsam do ust czekoladowy



A do tego dostałam na wypróbowanie balsam do ust o zapachu zielonego jabłuszka i zmiksowany balsam do ciała, którego opis można znaleźć na blogu Pati.






Balsam w kształcie babeczki i jeden balsam do ust powędrował do mojej mamy, a kawałek motylka dałam do wypróbowania koleżance.
I opinie były zgodne. Kosmetyki są super, pachną bajecznie, mogłabym je wąchać cały czas.

Balsamy do ciała bardzo dobrze je nawilżają, pozostawiają delikatny film, który jednak bardzo szybko się wchłania. Efekt nawilżenia pozostaje na długo.
To były moje pierwsze „twarde” balsamy i musiałam nauczyć się ich używać, ale na pewno nie raz jeszcze taki zakupię.

Podobnie jest z balsamami do ust. Usta są nawilżone przez długi czas, a delikatny aczkolwiek wyczuwalny zapach dodaje im większego uroku.

Jestem pod wrażeniem tych kosmetyków. Wielka szkoda, że komuś to przeszkadza, bo dla takich beztalenci jak ja to był najlepszy na wypróbowanie fajnych, naturalnych i własnoręcznie zrobionych kosmetyków.


sobota, 20 października 2012

Paczuszka od Smyku Smyka


Jakiś czas temu autorka bloga Kosmetyka Smykusmyka udostępniła swoje własnoręcznie robione cudeńka :) Oczywiście zamówiłam balsamy do ciała i ust i wczoraj właśnie przyszła paczuszka.



Bardzo dobrze i ładnie zapakowana z dołączonym liścikiem :) Wszystkie produkty podpisane łącznie ze składem.


Balsam do ust już poszedł w ruch - jeden przejęła moja córcia :) Jeden balsam do ciała i ust jest dla mojej mamy, a pozostałe jak tylko wypróbuję to na pewno podzielę się wrażeniami.




Zapraszam Was serdecznie na bloga Pati, można tam znaleźć między innymi przepisy na wiele fajnych kosmetyków.



niedziela, 29 lipca 2012

Miodowy Cukierek z Lawendowej Farmy


Dziś króciutko o jednym z moich nabytków z Lawendowej Farmy.


Balsam do ust, bo o nim mowa, używam od ok. 3 tygodni, ale na tyle często, że kilka słów mogę o nim już napisać:)

Często mam spierzchnięte usta i balsam do ust to w moim przypadku powinna być nawet konieczność. Różnie z  tym jednak bywało, bo albo balsam mi nie odpowiadał, albo po prostu zapominałam smarować.
Jednak gdy odkryłam Lawendową Farmę i zamawiałam mydełka postanowiłam wypróbować również balsam do ust. Wybrałam Miodowy Cukierek z pomarańczą.

Jak tylko otworzyłam pudełeczko urzekł mnie jego zapach, takiej prawdziwej, świeżej pomarańczy. Balsam jest dość twardy, ale w momencie zetknięcia z paluchem troszkę się rozpuszcza dzięki czemu nie ma najmniejszego problemu ze smarowaniem. Pudełeczko jest niewielkie (10g) dzięki czemu można zawsze mieć go przy sobie. I tak właśnie jest w moim przypadku. Noszę go wszędzie ze sobą, w pracy stawiam na biurku i smaruję usta kiedy tylko czuję, że mam suche. Balsam faktycznie nawilża, a nawet trochę natłuszcza usta. A efekt natłuszczenia utrzymuje się dość długo. Lubię używać go gdy idę pobiegać, dzięki temu usta nie wysychają mi praktycznie w ogóle podczas wysiłku. No i ten zapach. Naprawdę fajny, świeży i co najważniejsze nie drażni gardła.

W ofercie są również balsamy z wanilią i mięto, więc każdy znajdzie coś dla siebie.


Termin ważności to 4 miesiące od daty produkcji. Balsam jest jednak tak wydajny, że na pewno nie zużyję go w ciągu tego czasu :)

Skład: olej ze słodkich migdałów, masło shea, wosk pszczeli, lanolina, miód, eteryczny olejek pomarańczowy.

Cena: 6 zł

Zapewne będę chciała wypróbować balsamy innych firm, jednak na chwilę obecną to najfajniejszy balsam jaki miałam.