czwartek, 30 sierpnia 2012

O peelingu raz jeszcze…



…ale tym razem opowiem Wam o Peelingu do Biustu i Dekoltu z drobinkami bambusa Pat&Rub, którego ja używam przede wszystkim do….twarzy :)


Szukając dobrego peelingu do twarzy natrafiłam gdzieś na wpis, w którym pracownice Pat&Rub pisały, iż używają tego właśnie peelingu. Kupiłam więc mając nadzieję, że się sprawdzi, w najgorszym wypadku mogłam użyć go zgodnie z jego zastosowaniem :)


Na stronie Pat&Rub produkt opisany jest następująco:

„Peeling do Biustu i Dekoltu w swoim składzie zawiera drobinki bambusa. Skutecznie, lecz nie podrażniając, złuszcza martwy naskórek. Oczyszcza i stymuluje regenerację.
Kremowa formuła tego ekokosmetyku sprawia, że piling z łatwością rozprowadza się na skórze i subtelnie masuje. Zawarte w pilingu naturalne składniki doskonale nawilżają i odżywiają skórę.
Zalecamy!
Po zabiegu skóra jest gotowa na przyjęcie substancji aktywnych zawartych w Balsamie Ujędrniającym do Biustu.
Kompozycja:
  • Drobiny bambusa* - skutecznie i delikatnie złuszczają naskórek, ułatwiając przenikanie substancji czynnych
  • Woda z rumianu rzymskiego* - działa przeciwzapalnie i łagodząco, ma silne właściwości regenerujące i nawilżające
  • Ekstrakt z hibiskusa* - koi, łagodzi podrażnienia, działa przeciwzapalnie
  • Lukrecja* - łagodzi podrażnienia, przyśpiesza gojenie, zmniejsza zaczerwienienia, regeneruje, rozjaśnia
  • Roślinna gliceryna* - nawilża
  • Łagodne substancje myjące* - oczyszczają
*Surowce z certyfikatem ekologicznym

INCI:



Cóż niewiele mogę powiedzieć o działaniu na biust, gdyż użyłam go w tym celu może z 3 razy – jakoś ciągle zapominam. Może dlatego, że producent zaleca po wykonaniu peelingu biustu użyć Ujędrniający Balsam do Biustu. Mnie jednak cena skutecznie odstraszyła.
Za to regularnie robię nim peeling twarzy.


Peeling zamknięty jest w eleganckiej, białej tubce (150 ml), na tyle przeźroczystej, że widać ile kosmetyku jeszcze zostało.
Konsystencja jest dość rzadka, dzięki czemu dobrze się rozprowadza. Wystarczy niewielka ilość aby pokryć całą twarz. Kolor peelingu jest mleczno – biały, zapach delikatny i przyjemny.
Ja nakładam go na lekko zwilżoną twarz i masuję całą okrężnymi ruchami. Nie ma potrzeby mocnego moczenia twarzy wodą, gdyż wtedy peeling może nam spłynąć.


Nie powiem, że znalazłam najcudowniejszy peeling na świecie, ale póki co jest to najlepszy produkt tego typu jaki miałam. Dzięki drobinkom z bambusa, które są idealnie okrągłe, żeby nie szarpać delikatnej skóry biustu i w moim przypadku twarzy, skóra zostaje bardzo gładka, martwy naskórek złuszczony, a twarz nie jest podrażniona. Jest za to dobrze oczyszczona i jednocześnie lekko nawilżona, a do tego dobrze przygotowana do dalszej pielęgnacji.

mam nadzieję, że widać drobinki bambusa
 
Cena peelingu to: 75 zł (we wrześniu ma być promocja na produktu do pielęgnacji biustu).


A jakich peelingów do twarzy Wy używacie?

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Delikatny szampon i płyn do kąpieli – dwa w jednym.



Przy okazji zakupów kosmetyków dla siebie nie mogłam zapomnieć o mojej córci :) Poza balsamem i kremem (pisałam tutaj) kupiłam małej również Szampon i Płyn do Kąpieli z serii Sweet Pat&Rub by Kinga Rusin.


A stronie producenta opis płynu jest następujący:

„Bardzo łagodnie i dokładnie myje włosy i ciało dziecka nie wysuszając skóry. Zawiera roślinne delikatne środki myjące oraz substancje nawilżające, łagodzące podrażnienia i odbudowujące pożyteczną florę bakteryjną. Posiada subtelny aromat – zapach jest naturalny i hipoalergiczny.
Płyn jest też doskonały do mycia ciała i włosów dla osób dorosłych o wrażliwej skórze ciała i/lub głowy.

Kompozycja:
  • Woda AOx - Źródlana woda z Jeleniej Strugi w Karkonoszach.
  • Bardzo łagodne roślinne środki myjące* - Myją nie niszcząc warstwy lipidowej. Wyciąg z liści oliwek* - Działa przeciwzapalnie, przeciwpodrażnieniowo, zwalcza wolne rodniki.
  • Biolin* - Jest prebiotykiem, mieszanką glukooligosacharydu i inuliny. Pomaga odbudować pożyteczną florę bakteryjną. Redukuje podrażnienia i zaczerwienienia skóry dziecka, nawilża.
*wszystkie surowce, z których skomponowany jest kosmetyk mają certyfikat naturalności

INCI:



Płyn jest bardzo delikatny. O dość gęstej konsystencji i lekko białym kolorze. Opakowanie białe jednak na tyle prześwitujące, że widać ile płynu zostało. Aplikuje się bardzo dobrze przez mały otworek w nakrętce butelki, a jednocześnie nie ma obawy, że płyn wycieknie w razie gdy butelka się przewróci.
Zapach ma obłędny, słodkawy jakby migdałowo - ciasteczkowy, ciężko mi go zidentyfikować, ale jest bardzo delikatny.

Płynu używam zarówno do mycia główki jak i całego ciałka dziecka. Jest bardzo delikatny, nawilża skórę, dobrze oczyszcza włoski, nie szczypie w oczy. Całkiem dobrze się pieni i jest bardzo wydajny, nadal mamy pół butelki.
Można go stosować również jako płyn do kąpieli.

Oczywiście sama przetestowałam płyn, zarówno myjąc włosy (były bardzo miękkie) jak i ciało. Jest cudowny i na pewno na stałe zagości w naszej łazience :)


Cena regularna: 45 zł za 250 ml lub 79 zł za 500 ml (do końca m-ca seria Sweet jest w promocji).


piątek, 24 sierpnia 2012

Zielony Tonik z Lawendowej Farmy



Wspominałam Wam już jakiś czas temu, że kupiłam dwa mydełka z Lawendowej Farmy. Dziś chciałam króciutko opowiedzieć o jednym z nich.

Jak wiecie mam cerę bardzo problematyczną i ciężko mi ją pielęgnować. Więc jak tylko znajduję coś do cery trądzikowej godnego uwagi staram się to wypróbować. Tak też było z mydełkiem Zielony Tonik. Przeglądając ofertę Lawendowej Farmy trafiłam na mydło z zieloną glinką i od razu wylądowało w koszyku. Swoją drogą jest tam tyle fajnie zapowiadających się mydełek, że chciałabym spróbować większości z nich :)

Na stronie widnieje następujący opis:

„Jeśli masz trądzik i tłustą cerę, polubisz to mydło z  zieloną glinką (Argiletz), bo działa jak prawdziwy tonik: oczyszcza skórę i usuwa nadmiar tłuszczu. Zielona glinka  leczy trądzik, wypryski, wrzody, pielęgnuje i regeneruje zmęczoną cerę , zapobiega zmarszczkom. Zielony Tonik doskonale się pieni, zawiera olejki eteryczne: herbaciany i cytrynowy.

 

Skład:

olej kokosowy, oliwa, olej rycynowy, zielona glinka (Argiletz) olejki eteryczne: herbaciany i cytrynowy, wodorotlenek sodu, woda”

 

 

Mydełka używam codziennie wieczorem. Zmywam makijaż płynem micelarnym a następnie myję twarz również Zielonym Tonikiem. Do tej pory zamiast mydła był zawsze jakiś żel, ale to już przeszłość. Mydło jest bardzo wydajne, po dwóch miesiącach stosowania zużyłam może połowę.

Znakomicie oczyszcza skórę i zostawia ją matową. Do tego naprawdę leczy trądzik. Odkąd go używam mam coraz mniej niespodzianek na twarzy (szczególnie tych bolących), a przede wszystkim w trakcie miesiączki, co u mnie jest niespotykane, gdyż zawsze przed i po mam straszny wysyp. Teraz jest zdecydowanie mniej, a jak coś się pojawi to dość szybko znika.

 

Co do minusów to zauważyłam jeden, no może dwa, ale drugi taki malutki :) Po umyciu twarzy skóra jest trochę ściągnięta, napięta, co może dać poczucie małego dyskomfortu. Ja sobie radzę z tym przemywając twarz tonikiem lub Hydrolatem Różanym. Drugim minusem może być zapach – glinkowy, bo ciężko mi go określić. Jeden i drugi minus to wynik zawartości zielonej glinki i obydwa jestem w stanie przeżyć dopóki widzę, że mydełko mi pomaga.

 

Cena mydełka to 10 zł.


P.S. Muszę się Wam pochwalić, że właśnie dotarły do mnie długo wyczekiwane kremy z Gaia Creams :) Już nie mogę się doczekać pierwszego smarowania…. mam nadzieję, że się sprawdzą.



czwartek, 23 sierpnia 2012

Balsam na komary


Witam Kochani :) Wczoraj wróciłam z pierwszej części urlopu. Jeszcze wyjadę, ale do Internetu już raczej będę miała dostęp...

W związku, że swój tygodniowy wypoczynek spędziłam w lesie, chciałabym Wam napisać o balsamie na komary, który łatwo było w takich warunkach przetestować :)

Mowa o Nakomarku - Balsamie na komary z Lawendowej Farmy.


Kupiłam go jakiś czas temu, jeszcze przed urlopem Pani Ewy, ale do tej chwili nie miałam jak go sprawdzić.

Nakomarek jest w dwóch wersjach zapachowych: eukaliptusowym i cynamonowym. Nie wiem dlaczego wybrałam tę pierwszą wersję, mimo, że bardzo lubię cynamonowy zapach :)

Nakomarek składa się przede wszystkim z zapachów, których komary raczej nie lubią. 
Jego skład to: olej ze słodkich migdałów, masło shea, wosk pszczeli, suszone ziele tymianku, rozmarynu, mięty, kocimiętki, goździki, olejki eteryczne: eukaliptusowy, lawendowy, rozmarynowy, cedrowy, cytrynowy.

Data ważności to 6 miesięcy od daty produkcji.

Muszę przyznać, że pierwszy raz używałam takiego specyfiku i jestem mile zaskoczona. Jestem osobą, do której komary lecą jak tylko wystawię nos za drzwi wieczorową porą. Choćby stało przy mnie 10 innych osób gryzą tylko mnie, bez litości, gdzie się da…

Balsamem smarowałam się codziennie – nogi, ręce, szyja. Smaruje się nim jak twardym balsamem, topi się pod wpływem ciepła rąk. Bardzo fajne jest to, iż smarując nim ciało jednocześnie je nawilżamy. Naprawdę świetna sprawa. 


A działanie? Przez cały tydzień ugryzły mnie tylko dwa komary z czego jeden w głowę (tam nie smarowałam) a drugi w nogi przez dres. Później smarowałam już całe nogi i ręce :)
Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona. Bardzo sceptycznie podchodziłam do tego produktu, ale szybko zmieniłam o nim zdanie, oczywiście na plus.

Niestety nie powiem Wam ile kosztował Nakomarek, bo nie pamiętam. Ale jakoś ok. 10 zł.

A to miejsce, w którym byłam, cisza, spokój....




poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Moje pierwsze farbowanie henną



Od jakiegoś czasu chciałam pofarbować włosy henną. Napatrzyłam się na efekty jakie daje henna u innych blogerek i byłam zachwycona. Stwierdziłam, że na początku wypróbuję hennę Khadi. Kupiłam ją w sklepie Helfy za cenę 26 zł.


Zaczęłam czytać gdzie się da jak poprawnie farbować włosy henną, jakie sposoby mają inne dziewczyny, aby dobrze wykorzystać ich rady. Bardzo dobre wskazówki znalazłam w Zielonym Koszyczku i na stronie Khadi.pl, jest tam cała zakładka poświęcona farbowaniu wszystkimi dostępnymi kolorami, naprawdę bardzo pomocne.

Ale przechodzę do sedna. Zdecydowałam się na kolor Orzechowy Brąz. Przygotowałam wszystkie niezbędne rzeczy i zaczęłam postępować zgodnie z instrukcją:

SPOSÓB UŻYCIA:
1. Umyj włosy szamponem bez silikonów.
2. Odpowiednią ilość proszku zalej ciepłą wodą o temp. ok 50°C, wymieszaj do uzyskania konsystencji gęstej śmietany.
3. Kiedy mikstura ostygnie, wciąż jeszcze ciepłą nałóż na włosy.
4. Włosy owiń folią i ciepłym ręcznikiem.
5. Pozostaw na głowie od 30 minut do 2 godzin
6. Spłucz włosy ciepłą wodą.
7. Bądź cierpliwa - kolor, w wyniku procesu utleniania, ściemnieje i uzyska intensywniejszy odcień w ciągu kilku dni od farbowania.”

Za pierwszym razem zrezygnowałam z dodatków i eksperymentów i tak byłam przerażona, nie wiedziałam co wyjdzie, czy nie zostaną zielone włosy itd.

proszek
 
Tak więc przygotowaną zieloną papkę (tylko połowę opakowania – na moje włosy w zupełności wystarczyło) nałożyłam na umyte włosy szamponem Alterra, który ma w składzie SLS, dzięki temu lepiej oczyściłam włosy, założyłam czepek foliowy dołączony do opakowania, dodatkowo owinęłam jeszcze trochę folią spożywczą i ręcznikiem.

rozrobiona papka

Z takim turbanem wytrzymałam 2 godziny. Zmyłam papkę tylko ciepłą wodą nie używając szamponu – zmywać trzeba dość długo i dokładnie, aż woda będzie czysta.

Niestety nikt nie napisał, że henna STARSZNIE śmierdzi :( Nie chcę porównywać tego zapachu, bo nie byłoby to miłe porównanie :) Jednak bardzo przeszkadzał mi w nocy...

Jak napisał producent henna utlenia się w ciągu kilku dni, dlatego wskazane jest nie mycie włosów po farbowaniu od 24h do 48h. Ja wytrzymałam 48h.

I taki oto efekt otrzymałam :)

włosy przed farbowaniem
 
po spłukaniu papki wodą

po 48h i pierwszym umyciu szamponem

Muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało. Włosy są błyszczące i mam wrażenie jakby było ich więcej. Dobrze się też układają. Na pewno pozostanę przy farbowaniu henną, ale następnym razem już troszkę poeksperymentuję :)

Co myślicie o kolorze? Chyba wyszedł całkiem dobrze?


Kochani jutro po pracy zaczynam wyczekany urlop. Jadę do lasu bez dostępu do Internetu więc na około tydzień czasu będę mało dostępna.
Pozdrawiam Was serdecznie :)


niedziela, 12 sierpnia 2012

Różany Błyszczyk do Ust



W związku z tym, że bardzo lubię kosmetyki Pat&Rub (jak pewnie zauważyłyście :)) gdy tylko pojawiły się w ofercie błyszczyki do ust, musiałam taki mieć. Jako, że uwielbiam różany zapach i w ich kremach zapach jest cudny, wybrałam Nawilżający Błyszczyk Różany.
Nie sądziłam, że kiedyś to napiszę, ale nie był to dobry wybór…

Na stronie producenta błyszczyk opisywany jest następująco:

„Nawilżający Błyszczyk Różany:
Nawilża, łagodzi, rozświetla.
100% natury tak ważne na ustach!
Pielęgnacyjny błyszczyk sprawi, że usta będą nawilżone, odżywione i gładkie. Aromat pochodzący z naturalnych maseł i olejków eterycznych urzeka i poprawia nastrój.
Kolor Błyszczykowi nadaje nawrot lekarski. Nawrot ma działanie kojące.
Aromat daje olejek z róży damasceńskiej

Kompozycja:
  • olej winogronowy*
  • olej rycynowy*
  • wyciąg z nawrotu lekarskiego*
  • wosk carnauba*
  • olej jojoba*
  • olejek z róży damasceńskiej*
*surowce naturalne i z eco certyfikatem

  
INCI:



Błyszczyk mam około miesiąca, po pierwszym niezbyt dobrym wrażeniu chciałam go jednak poużywać żeby dać mu szansę…
Prawdą jest, że błyszczyk nawilża i odżywia usta, a po posmarowaniu mam wrażenie pełniejszych ust. Jest wydajny i dobrze się go aplikuje dzięki ukośnej końcówce tubki. 


Jednak po posmarowaniu ust efekt jest jak po balsamie, usta wyglądają jakbym wysmarowała je po prostu czymś tłustym.
Zapach faktycznie różany, jednak kojarzy mi się z zapachem dzikiej róży i na początku drażnił mnie w gardle. Teraz trochę się przyzwyczaiłam. Konsystencja jest gęsta i trochę lepiąca. Nie trzyma się zbyt długo na ustach.


Podsumowując to nie był dobry zakup, błyszczyk nie zrobił na mnie wrażenia. Może to tylko różany? Może inny byłby lepszy? A może tylko moje wrażenie? Mam ochotę spróbować Pomarańczowego (pisze o nim Moment Urody), ale nie wiem jeszcze czy się skuszę po przygodzie z Różanym.

Cena błyszczyka: 45 zł.

sobota, 11 sierpnia 2012

Owsiane placuszki

Dziś nic o kosmetykach, ale chciałam Wam polecić przepis na dobre i zdrowe placuszki...Przeglądając blogi o tematyce fitness trafiłam na blog Fitness Food, a tam przepis na proste i szybkie placuszki owsiane.
Niestety nie jestem przykładem zdrowego odżywiania, dlatego jak widzę prosty, zdrowy przepis a do tego dietetyczny to postanawiam wypróbować. Dzięki temu zaczynam się wkręcać :)

A oto placuszki:


Ja zrobiłam je tak:
ok 50g płatków owsianych
1 jajko
pół łyżeczki cynamonu
banan
2 łyżeczki jogurtu naturalnego

Wszystko wymieszałam jednocześnie ugniatając banana widelcem żeby połączył się z całą masą. Nałożyłam na rozgrzaną patelnię dość grube placki, smażyłam ok. 2 min pod przykryciem jedną stronę i tak samo drugą. Z takiej porcji wyszło mi 5 placuszków. Byłam wstanie zjeść tylko 3 :)
Fajne, lekkie i dobre.

Jest jeszcze kilka przepisów na wspomnianym blogu, które na pewno wypróbuję.

SMACZNEGO :)

piątek, 10 sierpnia 2012

Delikatny Krem pod oczy PAT&RUB



Kupując moje pierwsze kosmetyki naturalne do twarzy (pisałam o nich tu) nie mogłam nie dokupić również kremu pod oczy. Tym sposobem do zestawu dołączył Krem pod Oczy PAT&RUB by Kinga Rusin.


Na stronie producenta znajdziemy opis:

„Krem pod Oczy to nowoczesny, aktywny, naturalny krem do okolic oczu.Krem przede wszystkim napina, ujędrnia, naprawia, uelastycznia, likwiduje cienie pod oczami. W skład kremu wchodzą: Antyoksydanty, kwasy omega 3 i 6, aminokwasy, flawonoidy , peptydy, proteiny, substancje redukujące cienie i opuchliznę oraz substancje chroniące i odbudowujące elastynę.
Krem działa natychmiast wyraźnie redukując cienie  i opuchliznę pod oczami. Napina skórę oraz długofalowo  chroni i odbudowuje elastynę.  Przywraca skórze równowagę hydrolipidową. Zwiększa odporność i elastyczność skóry, poprawia jej napięcie.  Zwalcza wolne rodniki.
Nie zawiera alergenów, jest hipoalergczny.

 Kompozycja:
  • Bioskinup R Contour* - 5% -  redukuje ciemne cienie, opuchliznę, wzmacnia skórę pod oczami
  • Hydracire TM* S – 5% -chroni przed utratą wody, wygładzają skórę
  • Elestan TM* – 3 % - chroni włókna kolagenowe i odbudowuje elastynę
  • Peptamide TM 3* – 3% - ujędrnia, stymuluje syntezę kolagenu i odnowę skóry
  • Olej Arganowy* – 3% - chroni przed wolnymi rodnikami, wygładza kurze łapki
  • Olej z Lnianki Siewnej* – 3% - chroni warstwę hydrolipidową
  • Oryza Activ* - 2% –nawilża, chroni przed wolnymi rodnikami, bogata w witaminę E
  • Kwas hialuronowy* – 1% - nawilża, napina
  • Argatensyl TM*–0,6% -  napina skórę natychmiast oraz działa przeciwzmarszczkowo
  • Vit –A-Like* - 0 ,4% – stymuluje odnowę naskórka, poprawia elastyczność
Krem zawiera również bogatą w proteiny i minerały tonizującą wodę orkiszową* oraz łagodzącą wodę chabrową*.

*wszystkie surowce, z których skomponowany jest krem mają certyfikat naturalności
  
INCI:



Kremu używam od kilku miesięcy ok. 4. Ma dość rzadką konsystencję, jednak łatwo się nakłada i jest bardzo wydajny. Kremik szybko się wchłania więc nie ma problemu z porannym makijażem. Czasami na jakieś wyjście pod krem aplikuję sobie odrobinkę ekoAmpułki, uzyskuję jeszcze lepszy efekt wygładzenia.


Opakowanie jest bardzo podobne do kremów na noc i na dzień. „Główką” można regulować ilość wyciskanego kremu co jest naprawdę super sprawą.
Tak jak w przypadku kremów do twarzy bardzo lubię jego zapach, choć niektórym może wydać się zbyt słodki.

Generalnie jestem bardzo zadowolona z zakupu, mimo, że do najtańszych nie należy (150,00 zł), jednak ma spore opakowanie jak na krem pod oczy (30 ml). Skóra wokół oczu jest nawilżona, gładka, bardziej napięta i fajnie delikatna.  Nie podrażnia mi oczu, co miało miejsce w przypadku innych kremów.
Co prawda cienie pod oczami mi nie zniknęły, ale nie powiększyły się. Po nocy oczy i powieki wyglądają naprawdę świeżo.



środa, 8 sierpnia 2012

Cytrynowa Skórka z Lawendowej Farmy



Od kilku lat mam problem ze skorkami przy paznokciach. Jakieś dwa miesiące temu doszło do tego, że skórki schodziły mi już płatami. Pomijam fakt, że wyglądało to fatalnie, ponieważ dużo gorsze było to, że strasznie bolało. Czułam się bardzo niekomfortowo :(

Za radą pani dermatolog rozpoczęłam kurację witaminą A+E. W między czasie odkryłam Lawendową Farmę :)  więc robiąc zamówienie na mydełka nie było możliwości żeby nie wziąć również balsamu do skórek.

Skład balsamu to: masło shea, olej rycynowy, wosk pszczeli, olejek eteryczny cytrynowy, wit.E

Balsamu używam około miesiąca, codziennie wieczorem. Konsystencja dość twardawa, ale pod wpływem ciepła rąk bardzo szybko się topi i nie ma problemu ze smarowaniem. Na paluchach zostaje tłustawa powłoka, ale dość szybko się wchłania i prawdę mówiąc nie przeszkadza mi to, trzeba tylko troszkę poczekać aby jak najwięcej wchłonęła nasza skóra, a nie pościel czy ubrania :) Zapach świeży, cytrynowy - naturalny i przyjemny.




Balsam jest bardzo wydajny. Ja smaruję mim paluchy u rąk i u nóg, a ubytku prawie nie widać. Nie sądzę żebym wykorzystała 10g balsamu w ciągu 4 miesięcy (data ważności).

Miałam wiele balsamów i oliwek do skórek, ale odkąd używam Cytrynowej Skórki zadziorki zniknęły praktycznie zupełnie, a twarde skórki po bokach paznokci zrobiły się dużo bardziej miękkie. „Płaty” zostały opanowane, miejsca po ich zdarciu zaczęły się goić. Często smaruję paluszki córce, bo jak to małe dziecko rączki włoży wszędzie gdzie się da :) i skórki zadzierają jej się często bardzo boleśnie.

Myślę, że warto wypróbować ten balsam, jednak trzeba pamiętać, żeby używać go systematycznie, a wtedy efekty będą zauważalne.

Cena balsamu: 6 zł 

A to jest stan moich pazurów. Niestety nie mam wcześniejszego zdjęcia, ale uwierzcie, że nie było fajnie.




Dziś przyszła również do mnie przesyłka ze sklepu Zrób Sobie Krem. Już nie mogę się doczekać aż wypróbuję....

 

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rewitalizujący balsam do stóp PAT&RUB



Zdrowe, ładne stopy, szczególnie latem, to marzenie każdej z nas. W pośpiechu dnia codziennego, szczególnie zimą, często zapominamy o ich pielęgnacji, albo schodzi ona na dalszy plan. Jednak latem, kiedy je odkrywamy, chciałybyśmy aby nasze stópki wyglądały ładnie i zdrowo.
I w tym bardzo pomocny okazuje się Rewitalizujący Balsam do Stóp Pat&Rub. Właśnie kończę opakowanie więc uznałam, że najwyższy czas aby coś o nim napisać :)

Na stronie producenta balsam opisany jest następująco:

„Rewitalizujący Balsam do Stóp PAT&RUB odnawia oraz regeneruje spierzchniętą i popękaną skórę stóp. 
Balsam jest kosmetykiem naturalnym, dzięki któremu wreszcie poradzisz sobie z szorstką, suchą skórą stóp.
Pozbywa się twardego naskórka, wygładza, nawilża, ujędrnia. Łagodzi podrażnienia.
Olejek cytrynowy działa odświeżająco i przyjemnie pachnie. Żurawina regeneruje i wzmacnia.

Kompozycja:
  • ekstrakt z żurawiny* – zwalcza wolne rodniki, regeneruje, wzmacnia
  • masło shea* – nawilża i zmiękcza
  • olej jojoba* – wzmacnia skórę i dodaje jej sprężystości
  • masło awokado* – natłuszcza i regeneruje, chroni przed czynnikami zewnętrznymi
  • woda z zielonej herbaty* – działa przeciwzapalnie, zwalcza wolne rodniki
  • olejek cytrynowy – poprawia wygląd skóry: wygładza i wzmacnia
  • mocznik – złuszcza zrogowaciały naskórek
  • naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża
  • witamina A – regeneruje, stymuluje, odżywia
  • alantoina – koi i łagodzi
  • inne roślinne substancje natłuszczające i  nawilżające*
*surowce z certyfikatem ekologicznym

 INCI:



Jak cała seria rewitalizująca tak i ten produkt przypadł mi bardzo do gustu. Balsam pachnie świeżo, cytrynowo. Opakowanie z pompką typu airless jest niezmiernie wygodne podczas aplikacji.


Balsam ma konsystencję w sam raz :) Nie wiem jak ją określić, ale nie jest ani za gęsty ani płynny – jest taki jaki powinien być. Bardzo szybko się wchłania i jest niezwykle wydajny. Ja mam swój balsam od ponad 3 miesięcy i smarowałam nim stopy praktycznie codziennie.


Jak podziałał na moje stopy? Niezwykle dobrze, nie zawiodłam się na nim. Już po 2 tygodniach stosowania moje stopy zaczęły ładnie wyglądać. W chwili obecnej nie mam problemów spierzchniętych stóp czy twardych, brzydkich pięt. Moje stopy są gładkie i nawilżone.
Gdy wysmaruję stopy wieczorem to mam uczucie jakby schodziło z nich zmęczenie.

Jestem pewna, że moje stopy są mi wdzięczne za taką pielęgnację :)

Cena balsamu: 39 zł