wtorek, 25 lutego 2014

Odnajdź swój własny styl.



Jak to zrobić? Jak odnaleźć siebie, swój styl, harmonię w życiu? Nie mam dobrej odpowiedzi, sama często popełniam błędy – to kosmetyczne, to modowe, a nawet kulinarne.




Niedawno jednak skończyłam czytać książkę „Lekcje Madame Chic” Jennifer L. Scott. Jest to lekko napisana opowieść jak autorka będąc we Francji odnalazła swój styl. Nauczyła się jak można wyglądać ładnie i elegancko mając w szafie tylko 10 części garderoby, jak się odżywiać, jak dbać o cerę, a także jak być aktywną fizycznie – ogólnie – jak być chic.




Nie jest to poradnik, ale bardzo inspirująca historia, w której można znaleźć coś dla siebie, która pokazuje jak czerpać z życia to co najlepsze, jak cieszyć się codziennością i tym co się ma.





Polecam :)



środa, 19 lutego 2014

Krem do rąk Phenome.




Całkiem niedawno wspominałam Wam o zakupach w internetowym sklepie Phenome (klik). Dziś chciałabym napisać kilka słów o Cukrowym Kremie do Rąk z formułą Anti-Aging.




Na stronie producenta krem opisany jest następująco:

Cukrowy krem do rąk z formułą anti-aging

Niezwykle aksamitny krem do codziennej pielęgnacji delikatnej skóry dłoni powstał na bazie ekologicznych wód roślinnych oraz organicznych olejów i naturalnych wyciągów roślinnych. Zapewnia doskonałe odżywienie i wygładzenie naskórka, pozostawia lekki film chroniący przed nadmiernym przesuszeniem oraz negatywnym działaniem czynników zewnętrznych. Wzbogacony o roślinny kompleks anti-aging zapobiega procesowi starzenia się skóry, pobudza ją do odnowy i regeneracji.

Składniki aktywne:

wody roślinne: cytrynowa, aloesowa, migdałowa

dostarczają skórze niezbędnych witamin i minerałów

cukier i betaina z trzciny cukrowej

pomaga utrzymać właściwy poziom wilgotności skóry

olej arganowy i masło shea

doskonale nawilżają i natłuszczają, zapewniając skórze miękkość i gładkość

olej z oliwek

nawilża, działa przeciwstarzeniowo

olej jojoba

odżywia i chroni, tworzy na skórze delikatny film lipidowy

ekstrakt z owóców goji

dodaje skórze witalności i energii, działa przeciwutleniająco

ekstrakt z owoców liczi

optymalnie nawilża

naturalna kompozycja zapachowa

o kojącej waniliowej nucie, przełamana aromatem kwiatów i zielonych cytrusów, wzbudza odczucie ciepła i zmysłowości

Skład:
Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Fruit Water**, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Water**, Aloe Barbadensis Leaf Water**, Glycerin**, Dicaprylyl Carbonate**, Dicaprylyl Ether**, Cetearyl Alcohol**, Cetearyl Glucoside**, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Argania Spinosa Kernel Oil*, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Cyperus Esculentus Root Oil*, Tocopherols**, Betaine*, Sucrose**, Sodium Stearoyl Glutamate**, Panthenol, Morinda Citrifolia (Noni) Extract**, Lycium Barbarum Fruit Extract*, Aqua**, Parfum**, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract**, Althea Officinalis Root Extract*, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract**, Litchi Chinensis Fruit Extract**, Xanthan Gum**, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Limonene***, Geraniol***, Cinnamal***, Linalool***

*Certified Organic, **Natural Raw Materials, ***Components of Natural Essential Ols” 




Krem zamknięty jest w eleganckiej, metalowej tubce w kolorze brązowym o pojemności 50 ml – powiem szczerze, że opakowania kosmetyków Phenome przypadły mi do gustu, są ładne, proste i gustowne. Dostępna jest również większa wersja kremu (250 ml), a także mniejsza, „torebkowa” (15 ml). Krem ma kolor jasno beżowy, bardzo fajny, słodkawy zapach. Konsystencja jest dość rzadka, czasami trzeba wręcz uważać żeby kremik nie wyleciał z tubki, ale dzięki temu krem jest bardzo wydajny, gdyż wystarczy naprawdę niewielka ilość aby w całości wysmarować rączki.

Jeżeli chodzi o działanie to tu mam mieszane uczucia. Krem faktycznie wygładza dłonie. Wydają się być odżywione. Są miękkie i delikatne w dotyku, naprawdę fajnie się go używa. Ale….no właśnie, niestety jest też jakieś ale…




Krem, co bardzo mnie smuci, bo wiązałam z nim spore nadzieje, zupełnie nie radzi sobie z suchymi skórkami, o które nie trudno w zimowym okresie. Starałam się używać go jak najczęściej, niestety efektów nie było. Zauważyłam też, że po jakimś czasie skórki zaczęły przybierać kolor żółtawy, po odstawieniu kremu problem zniknął.

Szczerze mówiąc sama nie wiem co myśleć o kremie. Dłonie są odżywione i gładkie, ale nikt nie zwróci na to uwagi widząc suche, żółte skórki. Może latem krem spisałby się lepiej…. Mieliście może ten kremik?


sobota, 15 lutego 2014

Małe pyszności.


Niedawno odkryłam dwa produkty, które wywarły na mnie naprawdę niemałe wrażenie. O jednym z nich dowiedziałam się dzięki EKOcentryczce, która niedawno pisała o nim na swoim blogu.




Już dawno chciałam spróbować pasty Hummus, wiele dobrego o niej słyszałam, ale jakoś nie miałam nigdy okazji spróbować. Mój mąż będąc w Almie w końcu ją znalazł i oczywiście kupił swojej żonce :) Hummus okazał się naprawdę dobry. Jadłam go z marchewką, a także jako dodatek do kanapek z drobiową wędliną. Nawet mojej córce pasta bardzo posmakowała. Jak będę miała już troszkę więcej czasu może zrobię ją sama.




Będąc w Almie, mój małżonek kupił mi również czekoladę COCOA z jagodami Goji, o której właśnie pisała Daria na swoim blogu. Jak ją otworzyłam to poczułam mały zawód, bo czekolada okazała się być ciemna, a ja za taką nie przepadam, ale jak już ją miałam to musiałam spróbować. I tu ponowne zaskoczenie, bo okazała się być naprawdę dobra, nawet bardzo dobra :) Co prawda nie mogę jeść czekolady ze względu na moją cerę, jednak co jakiś czas na pewno czekolada u mnie zagości :)







wtorek, 11 lutego 2014

Płyn micelarny z Biochemii Urody.



Gdy zamawiałam swój ulubiony hydrolat różany :) postanowiłam kupić również płyn micelarny. Chciałam go wypróbować tym bardziej, że ten co miałam właśnie mi się kończył.




Na stronie producenta hydrolat opisany jest następująco:

Zestaw zawiera wszystko, co potrzebne do wykonania płynu micelarnego do oczyszczania i demakijażu skóry twarzy i oczu bez potrzeby używania wody. Płyn zawiera znaczącą ilość łagodzących i nawilżających składników (witamina B5, alantoina, skoncentrowany ekstrakt z lukrecji, ekstrakty z jaśminu, kwiatu drzewa pomarańczowego, białej róży i stokrotki, gliceryna), dzięki temu jednocześnie pielęgnuje i tonizuje skórę. Zestaw nie zawiera sztucznych substancji zapachowych, ani koloryzujących, jego zapach wynika wyłącznie z natury roślinnych składników. Jako dodatek do zestawu polecamy Kompleks silikonowo-malinowy (porcja kompleksu wystarcza do wykonania kilku zestawów płynów).

Płyn micelarny do demakijażu:

»
Na zasadzie emulsji micelarnej wiąże zanieczyszczenia skóry oraz makijaż i pozwala oczyścić skórę oraz okolice oczu bez użycia wody.

» Działa delikatnie, nie powoduje szczypania oczu.

» Zawiera pokaźną dawkę substancji łagodzących i nawilżających, dzięki temu łagodzi i koi oraz nawilża skórę.

» Nie zawiera sztucznych dodatków zapachowych i koloryzantów. Zapach płynu wynika wyłącznie z obecności naturalnych składników.

» W porównaniu do gotowych płynów micelarnych, wyróżnia go baza oparta wyłącznie na czystym hydrolacie (a nie wodzie), brak sztucznych i zbędnych dodatków oraz wysoka zawartość substancji pielęgnujących, dzięki temu płyn nie tylko oczyszcza skórę, ale również poprawia jej kondycję, łagodzi i tonizuje.

» Formuła płynu jest tak bogata i pielęgnująca, iż może on stanowić połączenie płynu micelarnego z tonikiem.

» Dodatek Kompleksu silikonowo-malinowego zwiększa działanie oczyszczające i nawilżające płynu.”


Płyn zamknięty jest w ciemnej, plastikowej buteleczce, z małym otworkiem, dzięki czemu aplikacja jest bardzo wygodna, nie wylewa się za dużo na wacik.



 
Płyn należy wykonać samodzielnie. W paczuszce znajdziemy wszystkie składniki do tego potrzebne, a samo przygotowanie trwa może ze dwie minuty. Ja dodatkowo zamówiłam również kompleks silikonowo-malinowy, aby było lepsze nawilżenie. Na stronie BU jest dokładna instrukcja jak to wykonać.





Płyn jest na bazie hydrolatu z kwiatu pomarańczy – tego samego co ostatnio opisywałam :) Jakoś nie zwróciłam na to uwagi zamawiając…

Oczywiście używa się go tak jak każdy płyn do demakijażu. Zmywam nim nawet makijaż oczu i schodzi bardzo dobrze, jak i makijaż całej twarzy, oczy nie szczypią, nie pieką i nie są zaczerwienione. Zapach ma świeży, ziołowy.

Ogólnie jestem zadowolona, to dobry płyn w niewielkiej cenie (choć tylko za 100ml). Jedyne co mi przeszkadza to wrażenie jakbym przecierała mokrą ściereczką szybę – nie wiem czy rozumiecie, ale to jakby takie tępe tarcie.

Raz już znalazłam idealny płyn micelarny – NoaLab, jednak sklepu już nie ma (nie wiem dlaczego, bo produkty mieli świetne). Więc szukam dalej.


Może Wy możecie mi jakiś polecić?





środa, 5 lutego 2014

Oby zdążyć do wiosny....


Jedno z moich noworocznych postanowień to: wrócić do wagi sprzed ciąży :) Dałam sobie na to czas do wiosny - może niewiele, ale jak się nie wezmę za siebie z całą mocą to nic z tego nie będzie, szczególnie, że czasu przy dwójce dzieciaczków, z czego jedno 3-miesięczne, jest jak na lekarstwo. I tu muszę podziękować mężowi, bo bez niego nic bym dla siebie nie zrobiła.

Jeżeli chodzi o wagę, to nadal mam ok 4 kg za dużo, jednak najgorszy jest brzuch, który nie wchłonął się do końca. Bardzo mi to przeszkadza, źle się z tym czuję, nie mówiąc o ubraniach.

Niestety zaraz po porodzie nie można zbytnio się forsować, u mnie dodatkowo muszę uważać na brzuch, a dokładnie na bliznę po cesarskim cięciu. Zaczęłam więc od Hula-Hop :)



Mąż przywiózł mi jedno od swojej siostry (różowe) jednak wydawało mi się trochę za duże (mimo to po trochu kręciłam każdego dnia) więc kupił mi na Allegro drugie, trochę mniejsze, za do z większymi wypustkami. Teraz kręcę jednym i drugim - na zmianę :)

O efektach poinformuję Was za jakiś miesiąc czy dwa, tak abym miała pewność czy kręcenie podziałało czy nie. Na dzień dzisiejszy w pasie mam 73 cm :(


tak dobrze widzicie - to siniaki od kręcenia :)


A czy Wy kręciłyście Hula-Hop? Jeżeli tak to jakie były efekty? Bardzo jestem ciekawa...