Witam Kochani :) Wczoraj wróciłam z
pierwszej części urlopu. Jeszcze wyjadę, ale do Internetu już raczej będę miała
dostęp...
W związku, że swój tygodniowy
wypoczynek spędziłam w lesie, chciałabym Wam napisać o balsamie na komary,
który łatwo było w takich warunkach przetestować :)
Mowa o Nakomarku - Balsamie na komary z Lawendowej Farmy.
Kupiłam go jakiś czas temu,
jeszcze przed urlopem Pani Ewy, ale do tej chwili nie miałam jak go sprawdzić.
Nakomarek jest w dwóch wersjach
zapachowych: eukaliptusowym i cynamonowym. Nie wiem dlaczego wybrałam tę
pierwszą wersję, mimo, że bardzo lubię cynamonowy zapach :)
Nakomarek składa się przede
wszystkim z zapachów, których komary raczej nie lubią.
Jego skład to:
olej ze słodkich migdałów, masło shea, wosk pszczeli, suszone ziele tymianku,
rozmarynu, mięty, kocimiętki, goździki, olejki eteryczne: eukaliptusowy,
lawendowy, rozmarynowy, cedrowy, cytrynowy.
Data ważności to 6 miesięcy od
daty produkcji.
Muszę przyznać, że pierwszy raz
używałam takiego specyfiku i jestem mile zaskoczona. Jestem osobą, do której
komary lecą jak tylko wystawię nos za drzwi wieczorową porą. Choćby stało przy
mnie 10 innych osób gryzą tylko mnie, bez litości, gdzie się da…
Balsamem smarowałam się
codziennie – nogi, ręce, szyja. Smaruje się nim jak twardym balsamem, topi się pod wpływem ciepła rąk. Bardzo
fajne jest to, iż smarując nim ciało jednocześnie je nawilżamy. Naprawdę
świetna sprawa.
A działanie? Przez cały tydzień
ugryzły mnie tylko dwa komary z czego jeden w głowę (tam nie smarowałam) a
drugi w nogi przez dres. Później smarowałam już całe nogi i ręce :)
Jestem naprawdę pozytywnie
zaskoczona. Bardzo sceptycznie podchodziłam do tego produktu, ale szybko
zmieniłam o nim zdanie, oczywiście na plus.
Niestety nie powiem Wam ile
kosztował Nakomarek, bo nie pamiętam. Ale jakoś ok. 10 zł.
A to miejsce, w którym byłam, cisza, spokój....
Ja jestem cała pogryziona... Począwszy od twarzy skończywszy na piętach :( już nie mam sił do tych małych kreatur :/
OdpowiedzUsuńUpierdliwe są bardzo i co rok coraz gorsze, małe mutanty, dlatego tym bardziej byłam zaskoczona, że balsam mi pomógł, coś w nim jest :)
UsuńNie cierpię komarów! Muszę wypróbować tego balsamu
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, podchodzi to nawet pod jakąś fobię :)
Usuńwidać, że dobra sprawa :)
OdpowiedzUsuńdobrze się sprawdził, przynajmniej u mnie..
UsuńTaki balsam to coś dla mnie. Mnie także komary kochają nad życie :)
OdpowiedzUsuńCoś o tym wiem, mój mąż mówi, że kiedyś strasznie gryzły go komary, a teraz ma mnie - naturalny wabik :)
UsuńBardzo przydatny produkt na nadchodzące lato :) muszę zainwestować w to cudo :)
OdpowiedzUsuńJA z chęcią kupię ponownie, mam nadzieję, że na wakacje znowu będzie balsamik w Lawendowej Farmie :)
Usuń