piątek, 19 października 2012

Kolorowa Maseczka z Lawendowej Farmy



Jako, że październik wciąż trwa chciałam przedstawić Wam kolejną maseczkę, którą wypróbowałam.




Pani Ewa z LF dość niedawno wprowadziła do oferty swojego sklepu Kolorowe Maseczki – dokładnie trzy: Biała, Różowa i Zielona. Kupiłam dwie, jedną dla siebie – Zieloną (dla cery trądzikowej), a drugą dla mamy – Białą (dla cery suchej).

Na stronie LF maseczki opisane są następująco:

„To takie "małe Conieco" dla skóry  twarzy, szczególnie wtedy kiedy jest zmęczona, przepocona, przetłuszczona, jednym słowem zawsze wtedy, kiedy wymaga odświeżenia i oczyszczenia. Wystarczy, że wybierzesz swój ulubiony kolor, posmarujesz twarz, a po pewnym czasie (10-15 minut) zetrzesz dokładnie papierowym ręcznikiem lub chusteczką higieniczną. Kolorowe maseczki  zawierają to, co skóra naprawdę lubi: glinki kosmetyczne, masło shea, olej ze słodkich migdałów, olej kokosowy, wosk pszczeli i olejki eteryczne.”


Maseczki zamknięte są w plastikowych pojemniczkach mieszczących 50 g kosmetyku. Konsystencję ma zbitej wazeliny (jeżeli mogę to tak określić), jednak bardzo łatwo rozprowadza się ją na twarzy. Maseczka jest koloru zielonego o zapachu zielonej glinki – nie jest on jakoś nadzwyczaj przyjemny, ale można się przyzwyczaić. Termin przydatności to 2 miesiące od daty produkcji.




Maseczka w swoim składzie ma: masło shea, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, wosk pszczeli, zielona glinka, miód, olejki eteryczne: herbaciany i cytrynowy.

Zieloną maseczkę nakładam na umytą twarz, zostawiam na ok. 15 minut i ścieram chusteczką, papierowym ręcznikiem czy też zwykłym, miękkim papierem toaletowym – tym co akurat mam pod ręką. Czasami po starciu jej z twarzy przemywam buzię jeszcze jakimś hydrolatem.

Maseczka faktycznie oczyszcza (choć słabiej niż Dr.Hauschka, o której wspominałam tu), odświeża zmęczoną twarz i delikatnie goi. Nie zauważyłam regeneracji czy wzmocnienia skóry twarzy, ale zrobiłam ją sobie dwa razy, pewnie to za mało żeby zobaczyć takie efekty. Mimo zawartości w składzie masła shea i olejów po wytarciu twarz jest matowa, nie świeci się, co powiem szczerze mnie zaskoczyło :)




Maseczka jest bardzo wygodna w użyciu, nie wymaga specjalnych przygotować i to jest jej duży plus.
Chciałabym spróbować jeszcze Różowej Maseczki, ciekawi mnie czy efekt nie będzie lepszy niż po Zielonej.

Koszt maseczki to 10,00 zł.


8 komentarzy:

  1. Zbieram sie za zamówienie i zebrać nie mogę, maseczka wygląda fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LF ma świetne mydełka, naprawdę warto wypróbować :)

      Usuń
  2. Hmmm, nie miałam :D ciekawe jaka będzie biała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama jest zadowolona, ale jak pojadę do niej i wypróbuję to pewnie coś skrobnę o niej :)

      Usuń
  3. Oj glinki nie dla mnie, nie lubię i już. Takie babskie widzi mi się...

    OdpowiedzUsuń
  4. Już kilka razy chciałam złożyć zamówienie, ale nie mogę się zebrać.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Wszystkie są dla mnie niezmiernie ważne.

Jednak komentarze obraźliwe, nieetyczne i naruszające zasady dobrego wychowania będą usuwane.